Ta historia niestety lubiła się powtarzać. W ósmym tygodniu Marta pożegnała się ze swoją wymarzoną ciążą; tak samo było też z kolejną. Wielkie plany, a potem ten ogrom łez, gdy kilka tygodni po pozytywnym wyniku na teście straciła ciążę.
“Przy tak niskim AMH nigdy nie będzie pani w ciąży” – usłyszała od lekarza.
Ale jej synek, Filip, zadecydował, że pomimo tak niskiej rezerwy jajnikowej i tak zamieszka pod sercem Marty. Na przekór słowom, które odebrały jej nadzieję.
Oto cała historia do przeczytania:
“Witam.
Na imię mam Marta, tydzień temu skończyłam 29 lat. Kilka lat temu zdecydowaliśmy się na dziecko, choć już wcześniej też nie stosowaliśmy żadnych zabezpieczeń.
Po kilku miesiącach nieudanych prób zaczęliśmy szukać pomocy u lekarzy. Mimo kontaktu ze specjalistami mijały kolejne miesiące – i nic. Zmieniliśmy kolejnego lekarza, a ten kazał zbadać marker rezerwy jajnikowej.
Mając zaledwie 24 lata, usłyszałam wyrok – AMH 0,4.
Lekarz stwierdził, że nigdy w związku z tym w ciążę nie znajdę. Ale postanowił zrobić jeszcze badanie drożności jajowodów. Hsg nie wykazało poważnych zmian, za to trzy tygodnie później test ciążowy pokazał dwie tłuste krechy.
Nasza radość nie trwała długo, niestety serce naszego dziecka przestało bić w ósmym tygodniu ciąży.
Przeszłam zabieg łyżeczkowania, odczekaliśmy trzy miesiące, by znów podjąć starania. Po ośmiu miesiącach ponownie byłam w ciąży. Ale tutaj nawet nie było nam dane oswoić się z myślą o rodzicielstwie. Straciliśmy ciążę na przełomie 5/6 t.c.
I wtedy zawalił się mój świat. Zrozumiałam, że nigdy nie będę mamą. Nigdy nie będziemy pełną rodziną, na adopcję malucha też nie było szans, ponieważ mój narzeczony miał wtedy 38 lat… “Zresztą to nie on ma problem, a ja – on nie może być ojcem przeze mnie”.
Takie myśli towarzyszyły mi każdego dnia. Ponieważ wcześniej zdiagnozowano u mnie niedoczynność tarczycy i insulinooporność, które leczyłam, doszłam do wniosku, że odstawiam leczenie, bo w niczym mi już nie pomoże. Chciałam nawet po Nowym Roku rozstać się z narzeczonym, by przestać być jego “kulą u nogi”.
Ale rano, w Sylwestra, coś mnie tknęło, żeby zrobić test. Po co? Sama nie wiem. Przecież to był tylko jeden raz. Bez żadnego kalendarzyka, bez zegarka. I tak nie mogło się nam udać. Test o czułości 25mlU/ml pokazał drugą bladą kreskę, którą chyba tylko ja widziałam. Pojechałam po test o czułości 10. Ten nie pozostawił złudzeń. I tak po 1,5 roku od tamtych smutnych wydarzeń, właśnie w Sylwestra o północy powiedziałam narzeczonemu, jaki wynik zobaczyłam na testach ciążowych.
I choć od początku nie było lekko, nie rosło hcg, nie brałam leków przed ciążą i żyliśmy w permanentnym stresie… to chciałam Was pozdrowić w imieniu swoim i najprawdopodobniej Filipa, który dziś strasznie rozrabia w brzuchu w 23 tygodniu ciąży”.

“Nigdy nie będziemy pełną rodziną, na adopcję malucha też nie było szans, ponieważ mój narzeczony miał wtedy 38 lat… ”
Czy ja czegoś nie wiem? Z tego co doczytałam, to faktycznie używa się przymiotnika “odpowiedni” mówiąc o wieku rodzica adopcyjnego i faktycznie w praktyce chodzi o różnicę wieku 18-40lat (tak by prawdopodobieństwo wytworzenia relacji rodzic-dziecko było jak największe), ale wystarczy, by jeden rodzic spełniał te warunki. Duża różnica wieku pomiędzy małżonkami to nie wyrok… no chyba, że czegoś nie wiem O_o
0,4 chciałabym… Mam jedno zero więcej przed czwórką i 31 lat! 🙁
Gratulacje i powodzenia 🙂
Gratulacje 🙂 ja mam 30 lat .. Towarzyszy mi endometrioza hiperprolaktynemia insulinooporność AMH 0,4 i brak nadzieji 🙁
Pamiętaj – nigdy nie trać nadziei! Wiara góry przenosi 😉 Pozdrawiam
33 lat, hiperprolaktynemia, endometrioza, hasimoto, insulinooproność, nietolerancja glutenu, mutacje, 5 in vitro w tym1 poronienie i Amh 1.0 . Dzięki takim postom wierzę, że ja doczekam się maleństwa. Trzymam za Was wszystkie kciuki
Piszę tu ku pokrzepieniu wszystkich kobiet z tym problemem. Mam 31 lat i AMH 0,4. Kilka dni temu dowiedziałam się, że jestem w ciąży, choć już przestałam mieć nadzieję, w zasadzie pogodziłam się,z tym, że moja córka- lat 3- będzie jedynaczką. Olałam temat. I niespodzianka. Dodam jeszcze, że mam endometriozę i niedrożny jeden jajowód… Także… Nigdy nie traćcie nadziei! Albo traćcie, może to też kwestia psychiki… Sama już nie wiem.
Gratuluję <3 <3 <3
Wszystkiego dobrego dla całej Waszej rodzinki 😉 A założycielce dziękuję za chęci do prowadzenie tego bloga! Super, że jesteś 😉
Dziś się dowiedziałam amh 0,58 szanse nikłe 38 lat czy mogę zrobic cos naturalnie bez leków na recepte, jaka suplementacja?
Sylwio, szanse są. Zaprasza tutaj do grupy. Wiele historii, które zakończyły się sukcesem 🙂 https://www.facebook.com/groups/1272979662717123/requests/
Kilka lat temu kiedy odebrałam wyniki i zobaczyłam 0,2 myslalam jak większość ,że to przekreśla moje szanse na ciaze. Po konsultacjach z klinika niepłodności w UK dowiedziałam się,że nie zaliczamy się do par niepłodnych i mamy próbować naturalnie. Na anglojęzycznych stronach przeczytałam,że na zaniżony poziom Amh wpływa niedobór witaminy d. Po lecie i przyjmowaniu witaminy mój poziom podniósł się do 0,48 co i tak nie kwalifikowało nas do rządowego programu in vitro. zdecydowalismy się opłacić je sami. Przy drugim transferze się udało. Mamy 3 letniego synka,a po 1,5 roku….wpadka. za ścianą śpi córeczka,która właśnie kończy rok. Zaczynam się zabezpieczać pierwsze dziecko miałam w wieku 34 lat. Powodzenia!
Jak tuż przed 30-tką odebrałam wyniki amh (0.21) i rozpoczęłam szukanie informacji popadłam w panikę. Szukałam nawet informacji o adopcji. Sprawdzałam drożność jajowodów- drożne. Lekarze nie dawali nadzieji. 3 cykle stymulowane clo i monitoring. Góra 3 jajeczka, z reguły 1-2. Trzeci cykl- jedziemy z inseminacją bo szanse minimalne a czes ucieka. Założenia ginekologa 4 inseminacje i dalej klinika in vitro. A tam już zadecydują czy wogóle jest sens czy komórka dawczyni. Wylanych łez, ataków paniki, czarnych myśli miliony. Pierwsza inseminacja. Udana. jak?? jaja??? udana. Syn ma rok. 🙂 ginekolog na ostatniej wizycie powiada: sprawdźmy amh bo może już nieoznaczalne a jak chcecie rodzeństwo to szybko bo szanse i tak 2-3%. Swierdzamy z mężem że nie poddajemy mnie stymulacji. Mamy syna. Sex może znowu będzie przyjemnością a nie liczeniem dni płodnych. W tym samym miesiącu jesteśmy w ciąży. Bez stymulacji. Po prostu. Znam wiele takich historii. Niskie amh to żaden wyrok. To tylko kop w tyłek, że trzeba brać się do roboty.
Piękny komentarz! Gratulacje!
Niskie AMH to nie wyrok. Od początku mieliśmy problem z zajściem w ciążę, po roku starań 1 poronienie, po kolejnych 4 naturalnie zaszłam w ciążę i urodziłam synka w wieku prawie 38 lat. Zaraz po pierwszej ciąży byliśmy otwarci na kolejną, bo zawsze marzyła mi się trójeczka, a wiek naglił. Niestety, tzw. wpadki podczas karmienia piersią nie było. Po zakończeniu karmienia udałam się do lekarza i kontynuowaliśmy starania. Porobiłam różne badania i między innymi zbadałam AMH. Wynik poniżej 0,2. Poczytałam na forach i wiedziałam, że jest bardzo źle. Lekarz potwierdził, że to zły wynik, ale powiedział, żebym pamiętała, że do zapłodnienia wystarczy 1 jajeczko . I tym sposobem, kilka miesięcy później, zaszłam w ciążę, lekko stymulowaną CLO. Moją małą urodziłam w wieku prawie 42 lat. Teraz ma już przeszło trzy i szaleje razem z moim siedmiolatkiem.
Witam mam 25 lat . Moje amh wynosi 0,010 …. proszę czy jest jakaś szansa ????
Pomimo, że wielu lekarzy mówiło “Nie ma szans” tej Pani udało się zwiększyć AMH 🙂
https://www.facebook.com/akademiaplodnosci/photos/a.669461763441619.1073741828.665605303827265/687830054938123/?type=3&theater
Witam. Jak moge sie z Toba skontaktowac? Pozdrawiam
AAA*
Mam 32 lata i AMH 0,09… Czy są jakieś szanse?
Zawsze są. Próbuj z pomocą lekarzy i sama! Mi się udało naturalnie, mimo słabych zarodków, co zostało wskazane podczas procedury invitro.
Dzień dobry,
Miałam to samo. 28 lat. Początkowo amh 1,0, po trzech miesiącach przed pierwszym invitro 0,6. Dalej już nie badałam. Potem dwie próby w najlepszej klinice. Mało zarodków, słabe, nie udało się. Lekarze zdecydowali, że dalej nie ma sensu, trzeba adoptować komórkę. Nie zdecydowałam się. Potem suplementacja wzmacniająca: witamina D, podobno niedziałające dhea, kwasy omega, witamina C, zioła typu niepokalanek i czystek. Pół roku później naturalna ciąża. Życzcie mi szczęśliwego rozwiązania. Próbujcie, nawet jak się poddacie, jak ja, tym lepiej. Wtedy może szczęście tak samo was zaskoczy.
Piękna historia i gratulacje dla bohaterki, byłam niewiele starsza bo miałam 27 lat kiedy odebrałam wynik amh 0,01 ale to jeszcze nie wszystko moje FSH było ponad 100 i bardzo niski poziom estrogenów wiadomo co to oznacza, jajniki wygasły. Nie poddaliśmy się mamy wspaniałe dziecko dzięki in vitro i adopcji prenatalnej i jesteśmy bardzo szczęśliwi.