Ojcem Państwa dziecka musi zostać dawca nasienia – usłyszeli po kilku miesiącach bezowocnych starań. Biopsja jąder to potwierdziła, nie znaleźliśmy żadnych plemników.
Z mężem znamy się od czasów gimnazjum, ale dopiero pod koniec liceum coś zaiskrzyło. Później potoczyło się standardowo, zaręczyny, mieszkanie, ślub. Po paru miesiącach mąż zaczął przebąkiwać o dziecku, ja miałam na to inny plan, bo chciałam, aby maluch przyszedł na świat wiosną, a tu według moich wyliczeń wypadała ponura jesień.
Brałam antykoncepcję i leciały tak kolejne miesiące. Po jakimś czasie, narodziło się we mnie mocne pragnienie posiadania dziecka. Odstawiłam antyki i nic nie mówiąc mężowi – zaczęliśmy starania.
***
Chciałam zrobić mu niespodziankę, zastanawiałam się, jak mu przekaże tą fantastyczną nowinę, wyobrażałam sobie, jaką będzie miał minę, jaki będzie szczęśliwy.
***
Po miesiącu bez zabezpieczeń, kiedy pojawił się okres, zbytnio się nie przejęłam, w końcu to dopiero miesiąc, ale po czwartym nieudanym cyklu, postanowiłam powiedzieć, że nam nie wychodzi i że pójdę do ginekolog się przebadać. Pomyśleliśmy, że dobrze byłoby mieć cały obraz sprawy więc i mąż poszedł zbadać nasienie.
Tego dnia, kiedy odebraliśmy wyniki – nie zapomnę do końca życia. Nie podejrzewaliśmy, że coś może być nie tak.
Wynik wręczyła nam starsza Pani i po jej minie od razu można było zauważyć, że coś jest nie tak. Poinformowała nas, że w przebadanej próbce nie znaleziono ŻADNYCH plemników, że zrobiła jeszcze jedno badanie i po odwirowaniu wyszedł ten sam wynik. Mówiła coś, aby iść do kliniki niepłodności, ale nic już nie słyszeliśmy, jakby ktoś przywalił Ci z tyłu głowy.
Co czuje mężczyzna,
kiedy dowiaduje się, że to on zawodzi, że przyczyna niepowiedzeń leży po jego stronie?
Domyślam się, że to był najgorszy dzień w jego życiu, jeszcze dopóki wiadomość się nie potwierdziła, ciągle wierzyliśmy, że podczas biopsji jąder znajdą się plemniki i skorzystamy z in vitro. Ale po zabiegu straciliśmy nadzieję na biologiczne dziecko.
Mąż przeżył to bardzo mocno, mówił że zmarnuje mi życie, że jest bezwartościowy, że to co najważniejsze dla mężczyzny, czyli spłodzenie syna nie będzie mu dane, więc nie ma po co żyć, że nawet nic po sobie nie zostawi. Podczas takich dni oboje płakaliśmy, ja byłam przerażona, że mnie zostawi, on pewnie tak samo myślał o mnie.
Jaka była przyczyna azoospermii?
Wasza relacja
Z perspektywy czasu widzę, że daliśmy sobie z tym całkiem nieźle radę. To pewnie zasługa tego, że mój mąż jest po prostu fantastycznym człowiekiem. Nie musiałam mieć wątpliwości czy nasz związek przetrwa tę próbę, bo mimo, że było ciężko to nigdy nie dałam mu odczuć, że to „jego wina”. Mąż bez problemów poddawał się koniecznemu leczeniu i dzięki temu nie trwało to długo.
Wsparcie kobiety, jak ważne?
Myślę, że jest najważniejsze! Jeżeli kochamy swojego partnera to brak plemników jest dla nas mało istotny. Musimy go wspierać i zapewniać, że to nie jest w życiu najważniejsze. A jeżeli zdecydujemy się na adopcję bądź nasienie dawcy, to najważniejsze jest, jak wychowa nasze dziecko i jakie wartości mu przekaże, a nie to, czy jest biologicznym ojcem.
Dawca nasienia lub adopcja
Lekarz z kliniki niepłodności kiedy przekazywał nam informację o nieudanej biopsji jąder, powiedział, że mamy dwa wyjścia: nasienie dawcy lub adopcja. Zanim podeszliśmy do biopsji mieliśmy z mężem przegadane wszystkie ewentualności i już wtedy wstępnie została podjętą decyzję o tym, że jak się nie uda to skorzystamy z dawcy.
***
Nie braliśmy pod uwagę adopcji, jeśli ja mogłam zajść w ciąże i urodzić dziecko. Mąż powiedział, że chciałby, aby nasze dziecko to była taka „mniejsza ja”.
***
Nasienie dawcy a brak biologicznego pokrewieństwa
Życie pisze różne historie i wiele znam przypadków, gdzie biologiczny ojciec nie wychowuje swojego dziecka tylko nowy partner kobiety.
Myśleliśmy nad tym i czasem ciągle się zastanawiam, jakie cechy genetyczne dziecko będzie miało po dawcy. Wiem też, że dziecko to też wychowanie, więc podczas przebywania z nami nabierze naszych cech, sposobu mówienia czy gestów. Geny to nie wszystko, liczy się w jakim domu człowiek się wychowuje i jak pokazuje mu się świat.
Co pozwoliło Wam podjąć decyzję?
Zawsze chcieliśmy mieć pełną rodzinę. Pragnienie dziecka było w nas zakorzenione. Jak tylko pojawiła się myśl o nasieniu dawcy to zagłębialiśmy temat i uznaliśmy, że to będzie dla nas najlepsza opcja.
Który dawca nasienia zostanie ojcem
Sami wybraliśmy „naszego dawce” taką opcje daje największy na świecie Duński bank nasienia Cryos. Jest tam baza, gdzie po kolorze skóry, oczu, wzrostu dobiera się kandydata z fizycznymi cechami naszego męża.
Profil rozszerzony pozwala na zobaczenie, jak dawca wyglądał jako dziecko, jakie ma zainteresowania i poznania jego drzewa genealogicznego. Przewertowaliśmy kilkunastu kandydatów i po naszych odczuciach wybraliśmy tego, który wydał się nam najsympatyczniejszy z opisu i wyglądu.
Nasienie wybrane i co dalej?
W klinice ustaliliśmy plan leczenia i inseminację na cyklu stymulowanym. Nasienie zamówiliśmy do kliniki (wysyłała w suchym lodzie lub ciekłym azocie) w terminie spodziewanej owulacji. Oczywiście, jak to w życiu bywa, wtedy coś u mnie zaczęło szwankować i powstały torbiele – kilka cykli przepadło.
Ten dzień w którym okazało się, że się udało?
Dwanaście dni po inseminacji poszłam zbadać krew. 5 godzin oczekiwania jak na szpilkach. Jak tylko dostałam maila razem z mężem z ogromnym przejęciem go odczytywaliśmy.
Przy wielu cyfrach na monitorze pogrubiona była 18, oznaczało to wczesną ciąże. Niby szczęście, jednak większe niedowierzanie. Zadzwoniłam do kliniki a lekarz mi pogratulował i kazał przyjmować leki na podtrzymanie. Później po kilku dniach test ciążowy pokazał 2 kreski.
Teraz jestem
A teraz nasze szczęście pięknie rośnie w brzuszku i w grudniu przytulimy naszego Synka!
Prawda o biologicznym ojcu, czy kiedyś wyjdzie na światło dzienne?
Będziemy mówić dziecku prawdę. Jeżeli będzie chciał wiedzieć coś więcej, to pokażemy mu informacje z banku o biologicznym ojcu. Nie chcemy ukrywać tego, bo wiemy, że najważniejsza w rodzinie jest szczerość i zaufanie. Jeżeli chodzi o rodzeństwo, to mamy jeszcze zapas słomek z nasieniem tego samego dawcy.
Nie wiemy, jak nasze życie się potoczy i czy z nich skorzystamy, ale cieszymy się, że mieliśmy tyle szczęścia i nam się udało.
Spodobał Ci się tekst? Podziel się z innymi
Ania dziękuję Ci za ten tekst! Przeczytałam go ze łzami w oczach , dziękuję!! Mnie i mojego męża spotkała identyczna sytuacja. Jak to czytałam to jakbym czytala o sobie. Mąż miał właśnie robiona biopsje jądra i również nie znaleziono plemników: ( podobnie jak wy zdecydowaliśmy się na dawstwo nasienia. Po przeczytaniu Twojego tekstu jest mi lepiej bo wiem że nie jesteśmy sami…
Ewo, trzymajcie się i mam nadzieję, że Wasza historia zakończy się tak, jak chcecie! Powodzenia
Dzień dobry,
a czy nie wystarczyło samo zamówienie słomek do domu i inseminacja w warunkach domowych, tak jak oferuje Cryoss na swojej stronie? Jeżeli kobieta nie ma problemów z płodnością, powinno się udać. Czy jest sens zostawiać tyle kasy w klinice? W dodatku profil rozszerzony nieanonimowy jest dostępny tylko w opcji zamówienia przesyłki do domu bo w Polsce nie ma nieanonimowego zapłodnienia nasieniem dawcy w klinikach. Co Panie o tym myślą? Pozdrawiam! 🙂
Cześć Aniu, jesteśmy z mężem w takiej samej sytuacji, czy możesz mi powiedzieć, w której klinice pozwolono Wam skorzystać z banku Cryos? Będę bardzo, bardzo wdzięczna za tę informację, ponieważ w mojej klinice nie są pewni tych wszystkich „anonimowości” dawców i szukam ośrodka, gdzie nie ma z tym problemu i gdzie nie obowiązuje totolotek. Pozdrawiam, też Ewa 🙂
Witaj Ewo, historia nie jest moja, a napisała ją Czytelniczka. Z tego co pamiętam, to dawca nie był anonimowy, był wgląd w całą historię jego i „kartotekę” dokładny wywiad, a nawet zdjęcia, jak był dzieckiem. 🙂 Kliniki niestety nie pamiętam, coś mi świta o Białymstoku.
Dziękuję 🙂
Novum warszawa zgadza sie na cryos,sami nam proponowali. Akurat oni nie maja bazy swoich dawcow