Jestem w ciąży – powiedziała przyjaciółka. Toniepłodna zamiast cieszyć się jej szczęściem, oblała się zimnym potem, a serce przepompowało jej tysiąc litrów krwi na sekundę.
Pomimo wielkiego wsparcia, jakie otrzymywała od niej podczas starań, była na nią wściekła i zła.
***
Najgorsze było to, że zdawała sobie sprawę z tego, że to co robi jest głupie, lecz nie mogła się opamiętać
Kiedy komuś z Waszego otoczenia udaje się zajść w ciąże, wiele z Was reaguję właśnie w ten sposób. Bajką jest, jeżeli ten ktoś potrafi przekazać to w delikatny sposób, a nie podnieca się, że wyszło mu za pierwszym razem. Zdrowe podniecenie, jak najbardziej wskazane, w końcu taka nowina to radość, ale…
wiadomość o ciąży – nie jest radością dla osoby niepłodnej
Jestem w ciąży
– Tak bardzo się cieszę, będziesz miała dzidziusia – powiedziała do przyjaciółki.
***
– To co teraz? Idziesz na zwolnienie – zapytała Toniepłodna.
***
– Nie musimy rozmawiać o ciąży, jeżeli nie chcesz i sprawia Ci to ból.
***
– Bez przesady, cieszę się, że Wam się udało, komu mam dobrze życzyć jak nie Tobie? Który to tydzień?
***
– 5 miesiąc – odparła cicho kobieta.
***
– 5 miesiąc!!! I nic mi nie powiedziałaś!
***
– Nie mogłam, nie wiedziałam, jak na to zareagujesz, nie wiedziałam, naprawdę…
Wiadomość o ciąży boli
Toniepłodna nie mogła się doczekać, kiedy zostanie już sama, wróci do domu, rzuci się na łóżko i zacznie płakać. Czuła się zawiedziona, bo razem było łatwiej, bo straciła wsparcie, bo straciła sojusznika, bo lepiej jej było, kiedy najbliższa osoba odbierała na tych samych falach i była na podobnym etapie życia. Zastanawiała się dlaczego jej przyjaciółka zataiła fakt, że jest w ciąży. Zabolało ją to tak samo, a może i jeszcze mocniej, że zataiła to przed nią.
Napisała do męża smsa, że Toprzyjaciółka jest w ciąży i żeby kupił dwie butelki wina na wieczór, bo jest w ogromnym dole i musi zalać go dobrym filmem, niezdrowym jedzeniem i jego obecnością.
Ciąża przyjaciółki została przez nią odebrana, jako porażka, bo po raz kolejny przypomniało się jej, że czas leci, a ona nie ma dziecka. Była na nią zła.
Złość była silniejsza, a tłumaczenia, że inni mają prawo żyć swoim życiem, nic nie dawały
Przeczytaj: Dlaczego nie lubię kobiet w ciąży
Wiadomość o ciąży jest dołująca
Niepłodność to czas, kiedy wiadomość o ciążach bliskich osób boli. Boli, jak cholera. To nie jest tak, że w Tobie jest coś złego, że Ty jesteś zła. Większość kobiet niepłodnych reaguje na wiadomości o ciąży właśnie w ten sposób.
Takie wiadomości zostają przyjęte z uśmiechem, który później zastępuje fala płaczu.
Wiedz, że myślisz i czujesz, jak należy
Jeżeli spodobał Ci się tekst – kliknij „like” lub udostępnij go na swojej tablicy.
***
Będzie mi bardzo miło
Starałyśmy się z koleżanką w tym samym czasie o ciążę. Mi udało się bardzo szybko, ona nadal czekała, choć minął ponad rok. Nie miałyśmy regularnego kontaktu, ale pewnego dnia napisałam do niej wiadomość z pytaniem, co słychać. Dodałam, że z ciążą wszystko ok i że będzie chłopak. Nie odpisała. Następnego dnia zadzwoniłam do niej, ale nie odbierała. Napisała tylko wiadomość: „Nie mogę z Tobą rozmawiać. Przepraszam.” Było mi przykro, bo nawet nie chciałam jej katować wieściami o ciąży i wyprawce, ale rozumiałam, że musi być jej bardzo ciężko. Za jakiś czas to ona odezwała się do mnie z dobrą nowiną 🙂
Czytam i rycze(…) wczoraj dowiedziałam się, że znów nam się nie udało…. i również wczoraj, dowiedziałam się, że moja koleżanka urodziła syna.
To już 5 osoba z mojego bliskiego otoczenia, która w tym roku cieszy się ciążą!!!!
Do mojej najbliższej przyjaciółki, która urodziła w czerwcu do dziś nie dotarłam :(- choć gdy była w ciąży, jakoś to znosiłam…. – kupiłam ciuszki, które już dawno sa za małe, leżą na półce ” na widoku” i co jakiś czas wyciągam je i oglądam,…. ale nie mam odwagi, nie mam siły… ich odwiedzic:( Wydaje mi się, że każdego poprzedniego dnia byłam bardziej gotowa jak dziś:((
Cieszysz sie z czyjegoś szczęscia, przez zacisniete zeby….udajesz, że jest ok, a potem zostajesz sama i nie potrafisz przestać płakać, nie potrafisz przestać sie ogarnąć :(((
Dziś nie wiem jak zniose kolejne rozwiązanie, mojej drugiej przyjaciółki, tym bardziej że sami musimy odłożyć leczenie na bok, bo nas qrw…… po prostu na nie stać :(!!!!!!!!!!!
Dokładnie to teraz przechodzę. Jestem wściekła za każdym razem, kiedy kolejna koleżanka chwali się, że jest w ciąży. A my, po 15 miesiącach starań, po poronieniu biochemicznym, walczymy z kolejną torbielą i chyba tracimy nadzieję…
Jakbym czytała o sobie…
Bardzo dobrze się o tym przekonuje,że bardzo boli gdy komuś się uda. Właśnie kilka dni temu dowiedziałam się, że moja bratowa jest w ciąży i w tym samym dniu także się dowiedziałam, że moja siostra jest również w ciąży, a gdy by było tego mało to 2 miesiące temu moja druga siostra też zaszła w ciąże.. Nie ma dnia żebym nie budziła się rano z myślą o tym, że im się udało. Tym bardziej, że są młodsze ode mnie i to dużo i jeszcze potrafi taka osoba powiedzieć w wieku 20 lat, że w końcu jej się udało bo tak jej się chciało dziecka. Na prawdę??!
Dobrze że powstał ten tekst. Będąc na etapie długich i intensywnych starań, pisałam na ten temat pracę dyplomową. To naturalna i normalna reakcja staraczek i warto o tym głośno mówić, żeby kobiety nie miały poczucia winy, a ich otoczenie pretensji.
Zgadza się Mery. Co jeszcze ciekawego zawarłaś w pracy, może ktoś skorzysta z czytających komentarze?
Wczoraj dostalismy MMS a ze zdjęciem synka Znajomych.
Kochany, ciesze się ze maja dziecko.
Nie rozumiem dlaczego jesteśmy gorsi.
Czekamy. Z każdym dniem kocham to dziecko bardziej. Wyobrażam sobie jak będzie wyglądać. Imiona juz wymyślone.
Zwariowalam? Powinnam się leczyć?
Tak bardzo chce być mama. Taka prawdziwa, nie tylko pełnić funkcję mamy.
Chce być dla mojego Dziecka najlepsza mama, taka, której ja nigdy nie miałam….
Czy o tak dużo proszę?
Życzę Wam i sobie dużo cierpliwości. Chociaż czasami się poddaje, mam dość życia i chciałabym się obudzić z Dzieckiem na ręku -walczę. Okres się kończy a nadzieja zaczyna…
Czy kiedykolwiek się uda? Wierze.
Tego samego Wam zycze.
Juz mam dosyc. Wszystkiego. Zarowno cudzych ciaz, jak i kazdego slowa od ludzi nie majacych pojecia o tym co przezywam, ze „bedzie dobrze”, mam dosc naszych ciaglych staran, procedury ivf, porazek, uszkodzonego genetycznie zarodka, ktory we mnie umiera w momencie gdy juz zaczelam wierzyc ze tym razem bedzie dobrze bo przeciez zaskoczylo a beta ladnie rosla, oczekiwania na bijace na usg serduszko, mam dosc slow lekarza „tak mi przykro, musi byc pani dzielna”, pozniej czekania na poronienie, bezskutecznego jego wywolywania i zabiegu przerwania niezyjacej juz ciazy.. gdybym tylko miala dostep do lekow uspokajajacych/nasennych, nic by mnie nie powstrzymalo przed przerwaniem tego wszystkiego. Nie mam po co zyc
Mam za sobą podobną historie. Pierwsze ivf się nie udało, drugie – ciąża i radość ale później niestety nie wyczuwalne bicie serca, usg – zarodek się nie rozwija, proszę czekać na samoistnie poronienie które i tak nie nastąpiło. Musiałam iść do szpitala żeby go usunąć! To straszny ból i ta obawa że może nigdy się nie udać. Właśnie planujemy podejść do 3 ivf, kto wie… Staram się być pozytywną ale próbuje przygotować się psychicznie na każdy scenariusz. Proszę nie myśl że nie ma po co żyć! To nieprawda! Wiem że to strasznie trudne ale może postaraj się znaleźć sens w czymś innym. Daj sobie czas, rozmawiaj że swoim partnerem /mężem, to bardzo ważne… Powodzenia!!!
Moja siostra jest w ciąży i z tej wiadomości się ucieszyłam, choć jej było bardzo przykro, że ja nadal nie mogę tego doświadczyć. Dwa tygodnie później dowiedziałam się, że szwagierka jest w 2 ciąży (jej synek ma 1,5 roku) , a miesiąc później przyjaciółka powiedziała , że jest w ciąży (jej pierwszy syn ma 1 rok ). Najbardziej zabolała mnie ta trzecia wiadomość bo kiedy ucieszyłam się, że ona z mężem nie ma takich problemów jak ja i im się udaje wtedy powiedziała, że to 4 miesiąc i bali się mi powiedzieć. To był cios, poczułam się trochę jak trędowata, której się trzeba bać…
Znam to! Mój mąż, moja teściowa i cała rodzina ukrywali przede mną, że szwagierka jest w ciąży. Ja mam PCOS… mówili, że zdobili to dla mojego dobra, że bym się załamała. Nie to było powodem moich łez, bardzo się ucieszyłam, że będą mieć dzidziusia, że jej się udało z endometiozą. Najbardziej mnie bolało, że mi nie powiedzieli, że dowiedziałam się od obcych ludzi. Po trzech miesiącach się okazało, że i ja będę miała moje upragnione dzieciątko za tydzień będziemy świętować roczek ❤❤❤
Tekst o mnie. Dziękuję. Staramy się o drugie dziecko już od 4 lat (wcześniejsza ciąża w 3 cyklu) co wizyta u lekarza to kolejny cios. Hashimoto, endometrioza- torbiel na jajniku, podejrzenie adenomiozy. Przy tym zespół luf choć podobno jednak pękają tylko na pękniętym robi się torbiel (córka jest z takiego cyklu wlasnie). Nie umiem zliczyć już ciąż o których się dowiedziałam, które musiałam przestawić. Najstarsze dzieciaki są już przedszkolakami, niektóre zdążyły doczekać się rodzeństwa. Kiedyś było łatwiej z bratowa byłyśmy na podobnym etapie obie się staralysmy, obu nie wychodziło. Aż do kwietnia kiedy na polu walki zostałam sama. W jej brzuchu rośnie dziewczynka i choć z ciąża się pogodzilam to ciężko patrzeć na jej brzuch. Dziś znów mam okres drugi dzień, jego nadejście już nie boli bo przecież to takie oczywiste że się pojawi, żyje bo mam dla kogo ale to raczej wegetacja życie resztką nadziei.
Kochane trzeba być dobrej myśli że i wam się uda wiem że to jest trudne ale ja tak walczyłam 14 lat z mężem. Byłam za każdym razem załamana jak kolejne koleżanki zachodziły w ciążę. A już najbardziej załapałam się jak moja najbliższa koleżanka powiedziała mi że jest w ciąży fakt ona mi to jako pierwszej powiedziała jak tylko zrobiła test bardzo się cieszyłam ale w sercu miałam rozpacz że mi nadal się nie udaje.
Moją historię możecie przeczytać tutaj u Ani na blogu